Jest to autobiograficzna opowieść o obozowych doświadczeniach autora (1944-45), który z rodzinnego Budapesztu w wieku 15 lat trafia najpierw do Auschwitz-Birkenau, a później do obozów w Buchenwaldzie i Zeitz. Powieść pisana jest właśnie z perspektywy naiwnego, zupełnie nieświadomego 15-latka. Trafia on do Oświęcimia i do ostatniej chwili - podania mu pasiastego ubrania - wydaje mu się, że będzie pracował w fabryce, jak robił to wcześniej, dziwiąc się, że widzi wkoło tak dużo, ubranych w więzienne pasiaki, ludzi. Jednak i on staje się więźniem, co nie od razu do niego dociera, musi jednak zmierzyć się z rzeczywistością. Przez zaledwie 4 dni w Oświęcimiu, dowiaduje się o: krematoriach, stosach zwłok, selekcji - od której uratowało go kłamstwo na temat swojego wieku (odpowiedział, że ma "sechzehn" (16), choć miał o rok mniej).Z Oświęcimia zesłany do Buchenwaldu, a ostatecznie do Zeitz. Autor nie zagłębia się w opisywaniu swoich cierpień. Pisze raczej o rzeczywistości bez perspektyw i o obozowej nudzie, w której zatrzymał się czas.Nękany ciężkimi ranami, wycieńczony pracą, gdy przygotowuje się do śmierci, zupełnie niespodziewanie zostaje przeniesiony do Buchenwaldu, gdzie o dziwo dostaje łóżko, kołdrę i poddany zostaje leczeniu. Początkowo nie potrafi w to uwierzyć, żyjąc w zupełnej nieświadomości tego, co dzieje się wokół.Na szczęście (m.in. dzięki pomocy polskiego pielęgniarza) udaje mu się przeżyć obóz, przetrwać i wrócić do Budapesztu. Nie chce jednak zapominać o tym, co się wydarzyło, jak - wydaje się - chcą zrobić inni: byli więźniowie, a także ci pozostający na wolności.